Rosyjski przemysł lotnictwa komercyjnego zmaga się z zaspokojeniem popytu ze strony rodzimych podróżnych. Sankcje Zachodu zablokowały możliwość pozyskiwania nowych samolotów. Rosja próbuje samowystarczalności w zakresie rozwoju produkcji pasażerskich statków powietrznych swojej myśli technologicznej, lecz wciąż gros flot rosyjskich linii lotniczych to maszyny produkcji Airbusa i Boeinga.
Według raportu agencji Reutera, w ciągu ostatnich trzech lat rosyjscy przewoźnicy powiększyli swoją flotę o zaledwie 11 nowych samolotów. W roku poprzedzającym inwazję na Ukrainę rosyjskie linie lotnicze odebrały 54 nowe maszyny, z czego 30 samolotów było produkcji Boeinga lub Airbusa, a pozostała część to samoloty rodzimego producenta, Suchoja.
Krajowy przemysł produkcji samolotów miał nadzieję załatać lukę pozostawioną przez producentów z Francji i Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, ale jak dotąd nie udało mu się tego osiągnąć i wygląda na to, że jest wciąż bardzo daleko od osiągnięcia celu, jakim jest wyprodukowanie 1000 samolotów do 2030 roku.
Zwrot w kierunku Chin również nie jest rozwiązaniem, gdyż samoloty produkowane przez Państwo Środka są wyposażone w silniki produkcji zachodniej. Brak nowych samolotów sprawił, że rosyjskie linie lotnicze nie były/są w stanie wykorzystać gwałtownego wzrostu popytu na podróże – napędzają ten popyt wysiłki wojenne Rosji, które zapewniły wielu Rosjanom wyższe płace, które mogli rozdysponować na zagraniczne wojaże. Podczas gdy ruch krajowy zbliża się do poziomu sprzed pandemii, przepustowość międzynarodowa nadal pozostaje daleko w tyle. Dane pokazują znaczny wzrost liczby Rosjan spędzających wakacje za granicą, przy czym szczególnie popularnymi kierunkami są Egipt, Tajlandia i Turcja.
Rosja nie tylko ma problemy ze sprowadzeniem nowych samolotów; kraj ma trudności z utrzymaniem istniejącej zachodniej floty ze względu na brak części zamiennych i inne konsekwencje sankcji gospodarczych, w tym brak wsparcia technicznego. Z najnowszych raportów wynika, że około połowa rosyjskiej floty samolotów z rodziny A320 została uziemiona, a wiele samolotów znajdujących się w eksploatacji doświadcza znacznie częstszych awarii technicznych, wynikających z braku odpowiedniej konserwacji i części zamiennych. 80 proc. samolotów pochodzi z Zachodu, ale władze Rosji mają chęć odwrócić tę sytuację do 2030 roku, kiedy to 80 proc. maszyn ma być rodzimej produkcji.
Rząd wypłacił już około 13 mld dolarów pożyczek i dotacji, aby utrzymać branżę lotniczą przy życiu, lecz nie jest jasne, jak długo Moskwie uda się kontrolować sytuację, gdyż w pewnym momencie linie lotnicze zaczną ogłaszać bankructwa.
Rosyjscy przewoźnicy obawiają się pogorszenia sytuacji finansowej i cofnięcia certyfikatów operatorskich w związku z narosłymi długami z tytułu leasingu zagranicznych samolotów. Wraz z wprowadzeniem sankcji w 2022 roku wielu przewoźników, w tym 30 małych i średnich linii lotniczych, przestało płacić raty leasingowe. Rząd planuje umorzenie długów, lecz – jeśli tak się stanie – operatorzy będą musieli zapłacić od tych kwot 25 proc. podatku dochodowego, co dla wielu linii będzie obciążeniem finansowym nie do udźwignięcia.